17 września 2011

Odlot na samo dno.

- Lilli, muszę to komuś pwoiedzieć - szepnęłam poruszona.
- Co musisz powiedzieć? - zapytała.
- Wszytko - odparłam, obejmując ją ramieniem.
Lilli zmierzyła mnie wzorkiem.
- Nieźle Cie już złapało.
Nie zrozumiałam sensu tych słów. Na dodatek było to ostatnie zdanie, które w ogóle zdołałam jeszcze jakoś usłyszeć. Nagle bowiem coś w mojej głowie uległo skurczeniu, a po ciele rozszedł się przejmujący chłód. Lilli poruszała ustami, ale do mnie nie docierało już ani jedno słowo. Mogła mówić cokolwiek. Nigdy w życiu nie słyszałam takich dźwięków.
- Co? - zapytałam, ale ona utkwiła we mnie dziwny wzrok, którego również nie zrozumiałam.
Było mi coraz zimniej i zaczęłam drżeć. Wpiłam się palcami w przyjaciółkę i własną kurtkę, ale obie wyślizgnęły się z moich lodowatych dłoni.
"Co tu się dzieje?"
Usłyszałam czyjeś kwilenie.
"Kto to był?"
Ktoś tutaj marzł tak samo jak ja. Potoczyłam dookoła wzorkiem, ale nikogo nie zauważyłam. 
"A może jednak?"
Przerażona otworzyłam szeroko usta, bo znowu wróciły... - zewsząd otaczały mnie drzewce o niebieskich ślepiach. A przecież nie rosły tu żadne drzewa, a może się myliłam? Próbowałam krzyczeć, ale głos uwiązł mi w gardle. Nagle wokół zaległa grobowa cisza, wtem dotarło do mnie, gdzie jestem: w nicości. To była nicość, w którą człowiek wkracza po śmierci. 
Nie chciałam umierać. Ale moje ręce już umarły i dyndały martwe przy zimnym ciele, podobnie jak nogi. Chciałam powiedzieć:
- Umieram. 
Ale w nicości nie można mówić - w nicości nic już nie można. Nagle całe moje ciało przeniknął ból i jednocześnie nastąpiło przesunięcie wymiarów. Tuż przy mojej twarzy wyrosły zimna łąka i zarośla. Ale one również były ciche, nieporuszone i lodowate. Tylko moje oczy jeszcze całkiem nie umarły. Reszta ciała była już martwa. Widziałam nimi drzewce. [...] Leon też tam był. Przybył po mnie do nicości razem z kimś, kogo również znałam.
"Któż to taki?"
Nagle rozpoznałam Malte.
Malte i Leon coś ze mną robili. Wyprowadzali mnie z nicości, z zimnego, mrocznego cienia. Do mojego ucha dochodziły strzępy słów: "Marie,... słyszysz mnie? Marie, będzie... znowu dobrze!" Teraz poczułam zapach skóry Leona i uścisk dłoni Malte. Potem znowu usłyszałam swój płacz. Później, jakby spod ziemi wyrósł mój ojciec. Przestraszona zamknęłam oczy. Miałam wrażenie, że znowu jestem mała i bezradna. Raptem poczułam, że czyjeś dłonie zaczęły mnie głaskać. "Zdjęcie niemowlaka w inkubatorze". Znowu byłam mała. Znowu byłam wcześniakiem. Wszystko zaczęło się jeszcze raz.
 ***
 Po przebudzeniu nadal nie zdołałam dobyć z siebie głosu. Mogłam tylko potrzeć spod półprzymkniętych powiek. Zobaczyłam rodziców i stwierdziłam, że leżę na obcym łóżku. [...] Znowu zmorzył mnie sen i śniłam o grobie, z którego babcia wygrzebywała się ze zrozpaczoną miną, ubrana w tę obrzydliwą sukienkę, w jakiej ją pochowali. 
Zbudził mnie czyjś krzyk, przeraźliwie głośny krzyk. Prawdopodobnie mój własny. [...] rodziców nie było. Ktoś inny siedział przy moim łóżku. Drgnęłam rozpoznawszy kto to. To był Leon.
- Leon - wyszeptałam.
- Marie - powiedział.
- Dlaczego tu jesteś? - zapytałam.
- Żeby Cię pilnować - wyjaśnił. - Przychodzimu tu na zmianę, twoi rodzice, Paula, Malte i ja. 
Spojrzałam na niego. Był mi bardzo bliski, ale już nie tak jak kiedyś. 
[...]
- Co się ze mną stało? - zapytałam.
- Miałaś zapaść. Byłaś naszpikowana LSD i jakimiś innym świństwem.
~ J.F. "Odlot na samo dno"

Fragment książki, którą przed chwilą skończyłam czytać. Wywołała na mnie wielkie wrażenie. Podobnie jak inna książka tej samej aytorki ("Oszaleć ze strachu"). Po jej przeczytaniu złapałam dwudniwego dołka. Teraz jestem bardzo wyciszona i spokojna. I zaczęłam inaczej patrzeć na niektóre rzeczy. To nie zwykłe "sranie w banie" tylko opisana prawdziwa historia dziewczyny... zwyczajnej 16-latki, której znudził się jej nudny świat, chciała być bardziej pewna siebie i poznać coś nowego. W ciągu pół roku straciła najlepszego przyajciela, przyjaciółkę... poznała nowych znajomych z całkiem innego otoczenia. Straciła dziewictwo, zaufanie rodziców i zdrowie. :)
Polecam wam ksiązki tej autorki. Według mnie wiele przekazują i to właśnie one powinny stać się szkolnymi lekturami. Nie są nudne, czyta się dość przyjemnie i nie trzeba wielkiej rozkminy, żeby zrozumieć co chcą nam przekazać.
A tak ogólnie, to ajk zuważyliście dzisiaj post z całkiej innej paczki :) Mam nadzieję, że ktoś doczytał do końca! I takie pytanko. Znacie jakieś ciekawe książki? Chętnie coś poczytam <3 Baju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skomentuj, będę wiedziała, że nie piszę tylko dla siebie. :*